piątek, 27 grudnia 2013

Święta


No i po świetach !....obecnie bardzo skomercjonalizowane,już po "Wszystkich świetych"się praktycznie zaczynające(mowa o sklepach oczywiście)a kiedyś??..ooo..sporo by pisać..przede wszystkim zapachy od pasty do podłogi do kiszonej kapusty,od zapachu ryb do zapachów ciast rózniastych,wszystko to mieszało się na świąteczna atmosferę i na oczekiwanie..na co?no na prezenty oczywiście! jakby inaczej...a oczekiwanie zabijało sie lepieniem łańcuchów na choinkę,kolorowych wycinanych "gwiazdorów",gwiazdeczek oblepianych sreberkiem po czekoladzie i lataniem po sklepach za lametą srebną na choinkę...Choinkę przynosilismy z rynku,kilka dni przed Bozym Narodzeniem na rynku można było kupić ,sprzedawali je pracownicy z nadleśnictwa.Niebagatelną sprawą były też tzw."paczki"z zakładów pracy na nie czekalismy chyba bardziej niż na te domowe bo więcej było słodyczy ,pomarańczy a w domowych to różnie bywało.czasem ledwie ,ledwie starczało na zrobienie świąt..czasy były trudne.Jak w rodzinie było 6 osób(u nas) i tylko ojciec pracował to cudów nie można było oczekiwać,ale i tak gdy wszystko robiło się w domu od ciasta wszelkiego rodzaju tj.babki piaskowe,drożdżówki,pierniki i ciasteczka które były pieczone duzo wczesniej i przechowywane były w płóciennych workach i takie ciasteczka mogły leżeć bardzo długo.Dziś wszystko kupne, nafaszerowane chemią i w smaku wszystko prawie na jedną nutę,nawet teraz czekolada już nie smakuje jak kiedyś..słodka przerazliwie,prawie bez zapachu...a kiedys!jak mama otworzyla tabliczke czekolady to zapach w calym domu.
Ryby były przyrządzane na masę sposobów a to sledzie w smietanie lub smazone a potem w occie(taka zalewa specjalna)rolmopsy,karp smazony i w galarecie,ryby za komuny specjalnie drogie nie były,więc ich na wigilię zawsze duzo było,Z mięs i kiełbas to zrazy(eeech ten smak i sos!!)wszelakie rolady mięsne i sztuki mięsa pieczonego(jeszcze mi ślina cieknie na te smaki)a to wszystko dzięki pomysłowości mojej mamy,niby cięzko było z mięsem ale zawsze cos tak pokombinowała że to wszystko takie bardzo smakowite było.Pamietam jak ojciec z Gdyni kości wieprzowe przywozil z nieobranymi kawałkami mięsa..skrobali to z mamą i mielili na grubo i robili kiełbasy i to jakiee!!a co tłuściejsze rzeczy to do bigosu a taki bigos z 3-4 dni sie gotował ale potem to naprawdę był bigos gdzie mu do dzisiejszych gdzie kapusta na talerzu a mięso po lesie lata ..hihi...Nowy rok..hmmm...z nim to roznie bywalo....pamietam jeden sylwester gdzie o połnocy budziły nas huki wystrzalów....tak ..tak spaliśmy ,zero imprezowania wtedy było.Ale to był tylko chyba jeden taki rok...bo tak co pamietam to było u nas bardzo hucznie,zbierała sie cała rodzina...wszelkiej maści wujkowie i kuzyni i bawili się wszyscy do rana.Jako dzieciaki mało nas interesowało to co sie dzieje w domu a to co się dzieje na podwórku...to było najwazniejsze!...nie tak jak dzis gdzie materiałow pirotechnicznych jest masa kiedys było bardzo ubogo po d tym względem.Oczywista każdy z nas zbierał pieniadze na "korki"od Rogańskiego i cympletki...a starsi kombinowali karbid i puszki i z tego strzelali...ale to było niebezpieczne baaardzo...i pamiętam iż chlopaki robili kusze na wentyle od roweru..wkładali w to zapalone zimne ognie i strzelali z tego...ale przestali w pozniejszych latach jak od tego zapaliła sie na Tucholskiej szopa z węglem z drzewem(sprawców oczywista nie wykryto)Nowy rok kojarzy mi sie tez z dobrymi filmami jakie wtedy były wyświetlane w TV...jak dziś pamiętam westerny "7 wspaniałych"czy też"Winchester 73"oglądaliśmy to z wypiekami na twarzach...eeeech niezapomniane filmy.

wtorek, 10 grudnia 2013

Wakacje.3.


Przebojem początku lat 70 były dyskoteki...taaa ..szumna nazwa plus magnetofon 4 -ścieżkowy i niewielka sala w remizie strażackiej.Skąd ludzie brali utwory na te imprezy pozostanie to pewnie tajemnicą już do końca,ale starali się być na bieżąco z muzyką.Górował hard-rock i rock and rollowe kapele jak Mud,Slade,Sweet,Bay City Rolles,Bracia Osmonds...Nazareth,pozniej gusta sie już wysublimowały ale wtedy dominował angielski rock.Pamiętam pierwszą dyskotekę, kosztowała 10 zl za wjazd.
Po wejściu na salę uderzała ciemność..no nie całkowita bo "latał"po ścianie kogut strażacki..to było jedyne światło...spodobało mi się to bo czlowiek był tu nieznany(ciemność)..i nie koniecznie musiał potrafić tańczyć,,,zresztą wtedy każdy tańczył jak chciał...i nie koniecznie musiał tańczyć z dziewczyną aby sie pobawić...mógł sam ..to było "novum".Drugim ważnym elementem był ciuch.....taaak..ciuch najlepiej katana Wrangla oczywista spodnie Rifle lub Levisa...dziś by sie poszło i kupiło ..a kiedyś to była droga przez męke aby coś takiego kupić.Pierwsze Rifle kosztowały mnie prawie 9 dolarów..i zbierałem na nie prawie 4 miesiące,dorabiajac tu i tam.Najpierw trzeba było kupić dolary(od jednego gościa z Rytla wtedy kupiłem)kupiłem wtedy aż ich 11 starczyło i na spodnie i na wódeczkę i dobre papierosy a za resztę gumy do żucia.Wódeczka była dla taty który za "chiny" nie mógł zrozumieć ceny tych spodni...cóż działaliśmy na innych "klimatach".Oczywiście spodnie były kupione w Pewexie..dla nieobytych z tematem to taki sklep dzisiejszy Real tylko w mikro skali gdzie za dolary można bylo kupic wszystko..doslownie.Jak sie na codzień ogladało szarzyznę naszych socjalistycznych sklepów to Pewex to był Eden ,pełen kolorow ,zapachów,,rzeczy których nigdy nie widziałem,jak np masło orzechowe..upss ..no co?nie widziałem wtedy czegoś takiego..z orzechów masło??..hihi...albo krewetki w słoikach!..okropność...jak to można jeść takie robactwo?.No dużo rzeczy wtedy jeszcze nie widzieliśmy i nie słyszelismy o nich.Drugim takim miejscem gdzie extra ciuchy można bylo kupić to Gdyńska hala....eee.. to było coś,marynarze przywozili wszystko co mozna było dostać na świecie i tam sprzedawali sklepikarzom..a ci nam(oczywista z 100%przebitką  jak towar był chodliwy)Na hali w Gdyni ani na odrobine nie bylo czuć "komuny"tam wszystko było bardzo full exlusiv..od kawy do slodyczy..od pończoch do markowych spodni.....ten smak camela tam kupionego czuje do dzisiaj(bez filtra były)..nie to co dziś  tandetna podróbka ..gdzie wszystkie papierosy na jedną nutę są produkowane,zero prawdziwego aromatu tytoni tureckich...szajs taki że chyba tylko siano jest gorsze od tej kaszany jaką dzisiaj raczą ludzi.Do Gdyni matka zazwyczaj wysyłała nas dwa razy w miesiącu(tata był kolejarzem,wiec podróż grosze kosztowała)po mięso i wędliny,tam można było dostać więcej i nadewszystko tam to było,w odróżnieniu od Czerska gdzie cięzko było ,a jak juz było to w kolejkach takich że strach ..i to najmniej o 5 rano wstać trzeba było i do 7 rano się stało ,potem mama zmieniała,leciałem do domu na śniadanie i do szkoły...jak to opowiadam synowi to na mnie dziwnie patrzy i myśli że wymyślam ..hee..hee...nie dochodzi do jego głowy to że czegoś moglo nie być...

Tak,tak czasy sie zmieniły,nie wiadomo czy na lepsze,lecz czasy dzieciństwa i młodości zawsze są najpiekniejsze i najtrwalej upamiętniaja się w wspomnieniach.Zawsze dziwiłem się czemu to nikt z naszego miasta nie próbował nawet kilka słów o nim napisać lecz nie tak wprost dokumentalnie ale tak odrobinę z życiem,z taka ikrą...hmm może to już taka natura "czerszczaków"aby za dużo nie gadać a już tym bardziej pisać.No ale ja postanowiłem się odrobinę wyłamać mimo że i tak wszystkiego nie jestem w stanie opisać i chyba też czasem nie wypadało...co nie jedna dzisiejsza młoda babcia miałaby mi to za złe że wspominam   pewne sprawy z młodości,ale jak  będe pisał o takich sprawach,słowo daje że będzie bez nazwisk( tak dla spokoju wszelakiego)Bardzo bym prosił co za tym idzie o komentarze pod każdym postem....nie koniecznie musza być pozytywne choć tych chciałbym jak najwięcej..i prosze pisać skąd jesteście..tzn czy z kraju czy też z  zagranicy..wszelkie uwagi obiecuje brać sobie do serca i wykorzystywać je,a może ktoś ma zdjęcia z tamtego okresu?..chętnie zamieszcze je na blogu ,w końcu to już historia..pozdrawiam wszystkich czytelnikow tego skromnego bloga....i przepraszam za rożne błędy stylistyczne..ortograficzne itp...ale piszę to na "żywioł"jak będzie kiedyś czas to popoprawiam wszystko ..obiecuje!