środa, 25 września 2013


Podwórko.


Podwórko miało kształt kwadratu,po jednej stronie były szopy na opał i drzewo plus ubikacje...jak
wiadomo kiedyś nie było w domach ani łazienek ani też ubikacji.Na środku stał betonowy śmietnik,dziś rzecz nie do pomyslenia ale wtedy nie bardzo przeszkadzała nam dzieciakom.Po drugiej stronie okna zakratowane ciastkarni GS-ów z szefem Hoffmanem...Boże jakie tam zapachy dolatywały!!.z rana....szok!
nasze dziecięce nozdrza wiecznie pragnące łakoci ciężko wyrabiały..czasem przez krate któryś z cukierników kazał podać ręke i nakladal na nią kremu..a czasem dawał w kartonie skrawki ciast ..tortów...to była wyżerka !!..wszyscy dzieliliśmy sie równo każdą okruszyną..W głębi podwórka mieszkali Kitowscy i była taka mini pralnia tzn ..był tam duży piec kaflowy i w nim zamontowany kocioł na zewnątrz z kranem....ot takie udogodnienie dla pań ale na tym udogodnienia się kończyły bo prać trzeba było ręcznie czyli w wannie na tarce..a wode z pompy trzeba było nosić.Kitowscy mieli dwoje dzieci Michała i Jurka...pózniej jak sie przeprowadzili mieli jeszcze córkę.On pracował w fabryce mebli a dorabiał jako krawiec u swego brata...spokojni ludzie choć Kitowska miała sie za coś lepszego i nie pozwalała z nami się bawic swoim dzieciakom..bo jak mówiła w czasie kłótni(a wybuchały często)że ona jest von Kitowska hmm ..ile w tym było prawdy ?..nie wiadomo ale coś napewno na rzeczy było.W głównym budynku mieszkali Krocze i Wiśniewscy.Rodzina Kroczów mieszkała na jednopokojowym mieszkaniu w 6 -ciu ..tzn 4 dzieciaków i rodzice.Mieli dwóch chłopakow i dwie dziewczyny...Chłopaki to byli jedni z najlepszych kumpli..Kroczowa dbała o dzieciaków bardzo,mimo że lekko im nie było ..to był czas że kobiety mało co pracowały,raczej było tak że zajmowały sie domem...zresztą było czym sie zajmować..pranie ręczne..np.u Kroczów nie było gazu ,więc palili w kuchni a rano gdy dzieciaki do szkoły i aby wypić coś ciepłego to miała taką maszynkę na denaturat i na niej podgrzewała mleko..cóż Polak potrafi(póżniej pokaże rysunek tej "maszynki")
Obok Kroczów mieszkali Narlochowie z Wisniewskimi..a po smierci Narlochów sami Wiśniewscy.mieli chyba największe mieszkanie  w podworku.....i dwa wejścia do domu....tak..tak ..dwa ,bo to pozostałość po tym jak mieszkali razem z Narlochami.Też ich było czworo z tym że było trzech chlopaków i dziewczyna....no wiadomo kumple na "amen".Chłopaki pelni pomysłów..figli ..żartow co czasem się kończyło tragicznie bo Wiśniewski lubil przylać..oj lubił.Mieszkali też na dole pod Wiśniewskimi Franciszczakowie,spokojni starsi państwo.W budynku z którego okna wychodzily na ulice mieszkali oprócz nas jeszcze państwo Wojcieszczakowie ..na dole i my ..a na pietrze pani Sowa z bratem Bendzymanem(napewno koślawie pisownie bo pisał sie tak jakoś z niemiecka)który jak teraz wiem był fryzjerem w tym budynku przed wojną.Mial wlasny zakład fryzjerski ale mu "komuna"wszystko zabrała,słynął też z tego że słuchał namietnie "Wolnej Europy"...zawsze ok.godziny 20 na całą parę miał radio wlączone(był troche przygłuchy)
.Mimo że w tamtych czasach to było zakazane jakoś go nikt nie wydał...Obok nich mieszkali tez w pozniejszym czasie państwo Dulek..corka państwa Frańciszczaków Zyta która wyszła za mąż przerobiła wraz z mężem strych na mieszkanie(oj ciezko było w tamtych czasach o mieszkanie ..oj ciężko.i wyszło im całkiem fajne mieszkanie dwupokojowe z kuchnią.Pan Dulek był mistrzem stolarskim w Meblostylu..i mial smykałkę do drzewa.W sumie to wszyscy mieli nielekko na tych mieszkaniach ..nie było wody w mieszkaniach ..a gaz byl tylko w naszym od ulicy budynku..a o łazienkach czy ubikacjach w domu...eee to już nawet nie bylo w sferze marzeń.

3 komentarze:

  1. Przeczytałam wszystko,jestem pod wrażeniem przekazania wspomnień z młodości.Gratuluję pamięci i proszę o następne ciekawe wydarzenia-pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę iż podobały się moje "grafomańskie"wspomnienia....czas faktycznie zatarł wiele spraw...nikt tak naprawde nie chcial sie w to bawić(chodzi o te wspomnienia)lecz silny "bodziec"naszych wspolnych znajomych ..szczegolnie JEDNEJ tak zadziałał iż postanowilem powspominac...i raz jeszcze dziękuje i zapraszam na tego skromnego bloga.

      Usuń
  2. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń