Wakacje 2
Wakacje to też przyjezdni wczasowicze,rodzina dalsza i bliższa i oczywista kolonistki.Kolonistki przyjeżdzały do naszej szkoły (szkoła zamieniała się w wakacje w dom kolonijny)z Bydgoszczy,a konkretnie z ZNTK.Dzieci i mlodzież rodzin kolejarskich przyjeżdżała na 2 tygodniowe turnusy.Dla nas ,młodzieży już 13-14 letniej co to już zaczeła poważnieć(taa..poważnieć! hihi) i ciekawiej patrzeć na płeć przeciwną była to gratka w końcu w Czersku za dużo się nie działo w wakacje,a dziewczyny i dyskoteki tam to już naprawdę dla nas bylo novum.Niby dziewczyn w Czersku było wiele ale już takie opatrzone i znane,a tu przyjechały dziewczyny z dużego miasta,miały inny styl bycia,inaczej sie ubierały i były bardziej otwarte(tak się nam wtedy wydawało)Raz nawet jednego roku ZNTKzrobił wymianę,młodzież z Bygoszczy jechała do Niemiec czyli do NRD..a Niemcy przyjeżdzali w ich miejsce do Czerska...to dopiero była nowina!..jakby nie było dziewczyny z exportu.To było takie pierwsze spotkanie sie rówiesników za Odry,czym się różnilismy?..chyba niczym...językiem napewno..w pewnym stopniu mentalnością ,ubiorami..tak..tak.. bluzki mieli jakoś bardziej kolorowe,więcej jeansu niż u nas i wieksze wyluzowanie..bardzo krzykliwi,wszędzie było ich słychać(po latach zrozumiałem że Niemcy czasem tak mają) zauważyć tez można było większą indoktrynacje ideami komunistycznymi niz u nas...pamietam że śmielismy się bardzo z tych ich czerwonych chust FDJ..wyglądali jak ruscy pionierzy z dlugimi włosami..(z tym że ruski nie nosili dlugich włosow)Poznałem tam Sylwie ,dziewcze blond ,wysoka..(czysta niemka!!),pisaliśmy potem z sobą długi czas po wyjeżdzie..listy pisał nam Pan Ebertowski, ojciec mojego kolegi Tadka Ebertowskiego.myśmy pisali po polsku a on nam to wszystko pisał po niemiecku.Pan Ebertowski wraz z rodziną niedługo potym wyemigrował do DDR-u, bo na zachód nie puściliby go,zawsze mile wspominam tą rodzinę...byli baaardzo wspaniali.
W wakacje to też noce pod namiotem,najczęściej w Ostrowitym ale też nad jeziorem Wielewskim.W wieku 14 lat nie bardzo realnie patrzy się na skutki różniastych głupot,jak np.kąpiele w kompletnych ciemnościach o godz 1 w nocy,pierwsze wina którysmy się raczyli dodawały animuszu..aż dziw że ktoś sie nie potopił,zresztą ile my potrzebowaliśmy aby być pijanymi?..po jednym i "numer buta"a co niektórzy nawet nie tego...cóż takie były czasy i może się dziś wydawać że"lumpami"byliśmy ale to nie tak..poprostu byliśmy ciekawi jak to jest..i cieszyliśmy się wolnością z dala od "srogiej ręki sprawiedliwośc"rodziców.Zresztą co tu duzo mówić,niejedna panienka i chłopak z tzw.dobrych domów...też niezle "szumieli"np w Borsku i tamtejszych okolicach,niejedna dziś szlachetna babcia kiedyś w Borsku czy nad innymi jeziorami dookoła Czerska straciła tam swą niewinność i dziś za "chiny"się do tego by nie przyznała..hihi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz