środa, 16 października 2013

"Lipy chojna"


Niedaleko naszych "kapielisk" rozciagała się "Lipy chojna"czyli las i laski polozone na róznych wzgórkach.latem pełne maślaków...no i miejsce wszelakich podchodów.Podchody i walki o flage przybierały nieraz dramatyczne momenty,...szczególnie gdy trafiło sie do niewoli.....a los jeńca był okrutny bardzooo...Karmiono takich delikwentów koncówkami świezych sosen(zywica aż skapywała)...pastą do butów malowano tyłki jeńca(rannny ..co on wyczyniał po tym aby to zmyć!!)no i pokrzywy w pięty i gacie ...to już był rytuał ...a wszystko po to by powiedział gdzie jest flaga.Co niektórzy już na sam widok pasty ..i pokrzyw spiewali jak z nut..ale to i tak ich nie uchronilo przed "torturami" bo brak ducha też nie był mile widziany(hihi)Tam też z rana już koło 5  w wakacje ,leciałem po maslaki i rydze...tak rydze!..wtedy jeszcze były i to nawet miejscami sporo....mama wtedy z maślakow robila extra sos ..a rydze były smażone jak kotlety schabowe ...mówie wam ..pychaa!!.Po wojnie w willi Grossa zamieszkali zwykli mieszkańcy Czerska a parkowi nadano imie Hanki Sawickiej (komunistki i agentki NKWD)W parku odbywały się zabawy i festyny,był też świetnym terenem do wszelkich zabaw.Sam H,Gross nie bardzo zapisal się w pamięci ówczesnych mieszkańców byl zagorzałym Niemcem.W1920 roku zakupił albo też przez koneksje rodzinne od Hermana Schutta fabryke mebli i listew przy ulicy Szkolnej.Firma działała do 1933 kiedy ogłosiła upadłość by powstać na nowo jako spółka Holtzindustrie w własności Heleny Gross,Charlote Gross i Alfreda Arndt.Od 1939 do 1945 działała jako Holtzindustrie Herman Gross.Na temat Grossa krążyły legendy iż pod jego dom zajeżdzała o pólnocy kareta zaprzężona w czery czarne konie..tak powiadał mi ojciec, że jak był mały to ludzie się bali przechodzić koło tej willi bo tam zawsze siarka pachniało...cóż ..takie to były czasy wtedy.

1 komentarz:

  1. No wypisz wymaluj-SKRAJ MOJEGO LASU!!!Talent do rysowania-WIELKI.!!!Tylko podziwiać!!!

    OdpowiedzUsuń